Kultywując tradycje związane z wigilią św. Andrzeja, dzień 29 listopada w naszej szkole przebiegał pod hasłem wróżb i zabaw andrzejkowych. Od rana moi uczniowie nie mogli spokojnie wysiedzieć w ławkach i trudno było im się skupić na lekcji.
W końcu, po czwartej godzinie, nasza sala zamieniła się w miejsce czarów i przepowiedni. Wszyscy uczestnicy andrzejkowych szaleństw, w tym mamy moich uczniów, z wielką ochotą poddali się różnym wróżbom. Oczywiście nie mogło zabraknąć lania wosku przez dziurkę od klucza. Dzieci z zapartym tchem obserwowały, co też pokaże rzucony na ekran cień? Oczywiście wyobraźnia poszła w ruch i niektórzy widzieli w tych woskowych cudach coś, o czym inni nawet by nie pomyśleli. Potem, każdy z niecierpliwością przekuwał papierowe serce, aby poznać imię swojej przyszłej wybranki lub wybranka, a także, w następnej wróżbie, poznał znaczenie swojego ulubionego koloru. Wróżenie z kwiatów nie do końca się udało, bo dzieci zapomniały, jak wyglądają niektóre z nich. Oj, trzeba zająć się tym tematem na lekcji przyrody! Dużo śmiechu było podczas wróżenia butelką. Okazało się, że Bartka nie przeraża wizja zostania farmerem, bo butelka przepowiedziała, że będzie hodował 10 tysięcy sztuk bydła! Oczywiście zaraz uradowany wykrzyknął, że będzie bogaty. Jagoda wywróżyła sobie, że będzie naukowcem w dziedzinie medycyny i wynajdzie bardzo ważne lekarstwo. Tak się przejęła tą przepowiednią, że chociaż w nauce radzi sobie bardzo dobrze, postanowiła, że teraz przy książkach będzie siedziała jeszcze dłużej!
Mam nadzieję, że wszystkim wróżby się spełnią. Następne czary mary… dopiero za rok – w klasie czwartej. Dziękuję rodzicom za pomoc w przeprowadzeniu imprezy. Zawsze mogę na Was liczyć, co mnie bardzo cieszy.
E. Mazur – wychowawca kl. III
