Andrzejki to wieczór wróżb odprawianych w nocy z 29 na 30 listopada, w
wigilię Świętego Andrzeja. W klasie trzeciej, nie czekając do nocy, również postanowiliśmy
sobie powróżyć. W ubiegłym roku pandemia nie pozwoliła nam na wspólne kultywowanie
tej bardzo starej tradycji, dlatego uczniowie nie byli zbytnio wdrożeni w ten temat.
Zaczęliśmy więc od obejrzenia filmiku edukacyjnego, w którym w bardzo przystępny
sposób została przedstawiona geneza i zwyczaje związane z andrzejkami. Potem przeszliśmy
do praktyki i zaczęło się wróżenie. Najpierw ustawialiśmy buty. Okazało się, że pierwsze za
drzwi wyszło obuwie Ali Szembel. Gdy uświadomiłam jej, co to znaczy, na początku bardzo
się zawstydziła, ale nie protestowała, a nawet rozbawiło ją to. Wróżba, do której
wykorzystałam butelkę, wzbudziła u dzieci wiele emocji, wyrażonych głośnymi okrzykami,
piskami i śmiechem. Ku mojemu zdziwieniu Hania nie była zadowolona, ponieważ butelka
wywróżyła jej, że będzie milionerką, a myślałam, że pieniążki kochają wszyscy. Przekuwanie
serc z imionami przyszłych żon i mężów również bardzo się dzieciom spodobało, pomimo
tego, że nie wszystkie imiona przypadły poszczególnym osobom do gustu, ale cóż… Następna
wróżba - z monetą -wskazała, któremu dziecku spełni się marzenie, a wybrane liczby od 1 do
8, jaki jest jego ulubiony kolor oraz, który szlachetny kamień przyniesie mu szczęście. Dzieci z
przejęciem rozsypywały też szpilki, uważnie patrząc, w jaką literkę się ułożyły i co to oznacza.
Myślę, że pomimo, iż brakowało wieczornego nastroju, andrzejkowe wróżby wywarły
na moich uczniach dużo niezapomnianych wrażeń, które na długo zostaną w ich
pamięci, a może niektóre z nich się spełnią?
E. Mazur